czwartek, 19 marca 2009

Czerwone na czerwone

Nie musimy rezygnować ze spożywania czerwonego mięsa. Żeby zachować zdrowie, do mięsnego posiłku wystarczy wypić czerwone wino.
Kluczowe dla zdrowia procesy zachodzące pod wpływem wina odbywają się już w żołądku. Tam polifenole zawarte w winie blokują wydzielanie szkodliwych dla zdrowia substancji, które powstają w wyniku trawienia tłustych potraw - mówi „Wprost" dr Joseph Kanner z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Podczas trawienia czerwonego mięsa i tłustych potraw powstaje dużo związków szkodliwych dla zdrowia. W wyniku działania enzymów trawiących tłuszcze w żołądku uwalniają się wolne rodniki. W umiarkowanej ilości są niezbędne - układ odpornościowy wykorzystuje je do niszczenia mikrobów chorobotwórczych. Kiedyjednak jest ich zbyt dużo, stają się toksyczne. Jednym z najgroźniejszych wolnych rodników jest malondialdehyd, który może się przyczynić do powstania raka żołądka, miażdżycy i cukrzycy. Te dwie ostatnie choroby powodują, że do krwi trafia więcej toksycznego białka odpowiedzialnego za rozwój choroby Alzheimera. Dr Kanner zauważył, że czerwone wino znacznie redukuje ilość malondialdehydu w żołądku. Naukowiec karmił szczury czerwonym mięsem, niektórym podawał potem ekstrakt z czerwonego wina. Badania wykazały, że półtorej godziny po posiłku w żołądkach zwierząt, które popijały czerwone mięso winem, było znacznie mniej malondialdehydu niż u pozostałych. - To ważna informacja szczególnie dla osób żyjących w klimacie umiarkowanym, m.in. w Polsce, gdzie przez większą część roku jest chłodno i organizm potrzebuje więcej kalorii, niż oferuje modna dieta śródziemnomorska - mówi dr Saeed Bawa ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Badaniaprowadzone wśród mieszkańców Europy dowiodły, że spożycie każdych 100 g wieprzowiny lub wołowiny z większ a ryzyko wystąpienia raka jelit a grubego o 70 proc. Kobiety, które dwa razy dziennie jedzą czerwone mięso, aż o 40 proc. częściej niż inne doznają zawałów serca. Nie należy jednak całkowicie wykluczać z diety czerwonego mięsa, bo dostarcza pełnowartościowego białka zawierającego wszystkie aminokwasy i witaminy z grupy B. Jest też najlepszym źródłem łatwo przyswajalnego żelaza i cynku.
Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne (American Dietetic Association) zaleca spożywanie wołowiny, wieprzowiny i baraniny nie częściej niż raz w tygodniu. Nawet jeśli tak drastycznie ograniczymy spożywanie czerwonego mięsa, a nie będziemy dostarczać organizmowi cennych przeciwutleniaczy, nie unikniemy chorób. Najważniejsze jest odpowiednie komponowanie diety. Osoby spożywające dużo wołowiny, wieprzowiny lub baraniny częściej chorują na miażdżycę, nowotwory, mają dolegliwości metaboliczne. Głównie dlatego, że większość z nich nie pija do posiłków z czerwonego wina i spożywa za mało warzyw i owoców, które także zawierają polifenole. Aby uniknąć chorób wynikających ze spożywania nadmiaru czerwonego mięsa, wystarczy więc tradycyjne dania kuchni polskiej, takie jak golonka czy schabowy, popić lampką czerwonego wina.
O OCHRONA PRZED RAKIEM
Wino chroni przed rakiem Żołądka, bo zawarte w nim polifenole wymiatają z układu okarmowego wolne rodniki, które uszkadzają tkanki żołądka, atakują DNA komórek i powodują rakotwórcze mutacje w genach. Czerwone wino może także obniżyć ryzyko wystąpienia raka płuc u mężczyzn. U panów, którzy wypijają jedną lub dwie lampki wina dziennie, ryzyko zachorowania na raka płuca jest aż o 60 proc. mniejsze. Takiego efektu nie daje białe wino, piwo ani likiery. U palaczy, którzy regularnie pili czerwone wino, ryzyko wystąpienia raka płuca nadal było wyższe niż u osób niepalących.

MEGAKWASY
Czerwone wino podnosi poziom kwasów omega-3, chroniącymi układ krążenia. Dotychczas najbardziej znanym źródłem tych związków były ryby. Okazało się jednak, że osoby, które spożywają umiarkowane ilości czerwonego wina, mają wyższy poziom tych kwasów niezależnie od ilości spożywanych ryb.

Monika Florek-Moskal ĘBM
Współpracownik „Wprost"

wtorek, 3 marca 2009

Ile pić, by długo życ?

Czy lampką czerwonego wina wznosisz toast za swoje zdrowie, czy topisz w kieliszku swoją przyszłość? Czas to zmierzyć.
Maciej Klimowicz.
Za Mało: Mniej niż lampka
W lampce czerwonego wina znajdziesz znacznie więcej niż tylko nuty czarnych porzeczek, wanilii i lukrecji. Ta ilość to minimum, które pozwoli przeciwutleniaczom zwalczać ryzyko chorób serca. Flawonoidy- barwniki o przeciwutleniającym działaniu - redukują poziom Twojego złego holesterolu (LDL) i ponoszą ilość tego dobrego (HDL). Badacze z Seattle dowiedli też, że mężczyźni, którzy wypijali 7 lampek czerwonego wina tygodniowo, byli nawet o 48% narażeni na raka prostaty niż ci stroniący od alkoholu. Jednak swoją piwniczkę win będziesz mógt traktować jak apteczkę dopiero pod warunkiem, że nie wypijesz wszystkich zapasów naraz. Nie odkładaj butelki z Bordeaux czy Burgundii na sobotę. Otwórz ją już teraz, ale nie wyrzucaj korka. Połowę wypij dzisiaj, a resztę zostaw na jutro. Zyska nie tylko Twoje zdrowie, ale i wino - dzięki działaniu tlenu pojawią się w nim nowe aromaty. Nie trzymaj go jednak w lodówce lub koto kaloryfera, bo straci smak lub się zepsuje.

W sam raz: Dwie do trzech lampek
Większość badań uznaje właśnie tę ilość czerwonego wina za optymalną dla Twojego zdrowia. (Ale nie dla zdrowia Twojej dziewczyny -jej dziennie wystarczy jedna lampka). Skorzysta na niej nie tylko Twoje serce. Hiszpańscy naukowcy dorzucają do tego 13-procentowy spadek ryzyka raka pluć, dzięki zawartym w winie garbnikom i resveratrolowi. Dowiedziono też, że wino chroni przed nowotworami Twoją trzustkę oraz nerki, a zawarte w pestkach winogron polifenole zapobiegają utracie pamięci. I na koniec niespodzianka -wino świetnie wpływa również na Twoją wątrobę. Badacze z San Diego przekonują, że jego umiarkowane spożycie o połowę zmniejsza prawdopodobieństwo jej sttuszczenia. Inne alkohole zwiększają je nawet pięciokrotnie. Pij samo wino, nie mieszaj. Unikniesz kaca i innych poważnych problemów.
Za dużo: Ponad trzy lampki
„Przekraczając dzienną zalecaną dawkę alkoholu, niweczysz wszystkie pozytywne efekty picia wina" - mówi dr Crozier, biochemik z University of Glasgow. Odłóż więc na chwilę kartę win na bok i zerknij w menu. Popijając winem właściwe jedzenie, zniwelujesz negatywne skutki działania zawartych w nim procentów. Postaw na bogate w kwas foliowy produkty chroniące przed rakiem, takie jak szpinak. Nie bez znaczenia jest też wino, jakie wybierzesz. Szczególnie zdrowe jest to o dużej zawartości procyjanidów - przeciwutleniaczy o zbawiennym działaniu dla Twojego układu krwionośnego. Najwięcej tego składnika zawiera wino z Sardynii i z regionu Madiran (południe Francji). Jeśli w winie szukasz maksymalnej ilość zbawiennego resveratrolu, postaw na butelkę z niemieckiego szczepu dornfelder.

Na zdrowie serca

Wino, woda czy oliwa to bezcenne płyny, których nasze serce stale potrzebuje. Bez nich jest słabe, bije nierytmicznie, choruje. Na czym polega ich dobroczynne działanie?

Oliwa chroni żyły i tętnice

Oliwa (ta extra vergin, cjyli z pierwszego tłoczenia) ma wyjątkowe właściwości. W zależności od gatunku 60-75 proc. jej składu stanowi kwas oleinowy, czyli omega-9,14-18 proc. kwas linolowy - omega-6, a 2 proc. kwas linolenowy - omega-3. Reszta to witamina E i kwasy nasycone. Kwasy z grupy omega wspomagają pracę serca i działają korzystnie na uktad krążenia. Omega-3 i 6 podnoszą poziom dobrego cholesterolu (HDL), równocześnie obniżając zły (LDH) i trójglicerydy. To pomaga chronić nasze żyły i tętnice przed miażdżycą oraz zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia, w tym nadciśnienia i wieńcówki. Spożywając kwasy omega, szczególnie omega-3, chronimy serce przed zawałem. Podobnie działają jednonienasycone kwasy tłuszczowe omega-9. Kwasy tłuszczowe omega- 3 i 6 tracą swe zalety, gdy zostaną podgrzane, a więc oliwy nie należy używać do smażenia. Jedynie omega-9 zachowuje swoje właściwości nawet wtedy, gdy zostanie poddany działaniu wysokiej temperatury. Kwasy omega chronią wnętrza naczyń przed osadzaniem się na ich ściankach ztogów cholesterolowych. Ma to szczególne znaczenie dla osób dziedzicznie obciążonych chorobami układu krążenia oraz wysokim poziomem cholesterolu. Chronią naczynia przed zwapnieniem, bo potrafią wbudowywać się w tkanki, a to sprzyja zachowaniu elastyczności.

Oliwa jest też bogata w witaminy A, E, D, K, które przeciwdziałają zakrzepom i zlepianiu się płytek krwi, czyniąc naczynia bardziej elastycznymi. Dla osób z rozwiniętą miażdżycą ważne jest, że zapobiega powstaniu tzw. niestabilnej płytki miażdżycowej, która zwiększa ryzyko zawału serca. Oliwa obniża rozkurczowe (drugie) ciśnienie krwi. Gdy ciśnienie jest prawidłowe, nie powoduje jego spadku, czyli nie prowadzi do niedociśnienia.


Wytrawne wino kontra udar i zawał

W 1995 r. badacze duńscy ogłosili, że osoby pijące regularnie umiarkowane ilości czerwonego wina są w 60 proc. mniej podatne na zawal serca i udar mózgu oraz w 50 proc. na inne schorzenia
układu krążenia. Wedtug uczonych czerwone wino ma właściwości ochronne, bo zawiera przeciwutleniacze, które zmniejszają lepkość płytek krwi. Ale jednorazowe spożycie dużej ilości wina (np. butelki) daje odwrotny skutek! Przez następny tydzień jesteśmy pozbawiani ochrony antyoksydantów (przeciwutleniaczy). A więc zdrowia dodaje nam tylko picie wina z umiarem. W USA oznacza to kieliszek dla kobiety i 1-2 kieliszki dla mężczyzny. W Unii Europejskiej za rozsądną granicę uważa się 2-3 kieliszki czerwonego wina dla kobiet i 3-4 kieliszki dla mężczyzn.


Co łączy wino, wolne rodniki i serce? W uproszczeniu wolne rodniki są uznawane za sprawców m.in. arteriosklerozy, czyli miażdżycy. Ich elektrony wyłapują cząsteczki potrzebne układowi krążenia do sprawnego funkcjonowania. Działanie wolnych rodników skutecznie hamują antyoksydanty należące do grupy flawonoidów, a tych czerwone wino zawiera najwięcej.


Na czym polega dobroczynne działanie wina?


Zły cholesterol LDL składa się z tłuszczu K i białka, czyli lipoprotein, i nie rozpuszcza się we krwi. Jeśli jest go za dużo, osadza się w naczyniach krwionośnych. Z czasem rozwija się miażdżyca. LDL sam w sobie nie jest szkodliwy. Dopiero pod wpływem wolnych rodników utleniony LDL stanowi n zagrożenie dla naczyń. I tu zaczyna się rola flawonoidów, które powstrzymują utlenianie frakcji LDL. Najważniejszym z flawonoidów jest resweratrol, a który niszczy wolne rodniki, czerwone wino obfituje w tę substancję.


Poziom resweratrolu w winach


Najwięcej resweratrolu mają wina szwajcarskie (5-12,3 mg/l), ale Szwajcarzy produkują je na
własne potrzeby.

  • BURGUNDIA 4,39 mg/l (Beauojolais tylko 2,88 mg/l)
  • BORDEAUX - 3,89 mg/l (tutaj większość szanujących się winnic stosuje tradycyjne metody produkcji, co gwarantuje maksymalną ekstrakcję skórek)
  • DOLINA RODANU - 3,60 mg/l
  • WŁOCHY-1,76 mg/l
  • HISZPANIA I PORTUGALIA 1,64 mg/l
  • WĘGRY I RUMUNIA - 3,26 mg/l


tekst: Anna Jarosz, konsultacja: dr n. med., Mariola Kowalczyk, specjalista chorób wewnętrznych

PORADNIK DOMOWY NA ZDROWIE

Tak zwykle mawiamy, wznosząc toasty. Tymczasem picie alkoholu, zwłaszcza wysokoprocentowego, wcale na zdrowie nam nie wychodzi. Choć z drugiej strony lampka czerwonego wytrawnego wina krzepi przecież serce. Jak to więc jest z tym alkoholem?

KIEDY POMAGA

Działa odkażająco. Wino czerwone oraz białe ma właściwości bakteriobójcze. Wbrew pozorom nie działa w ten sposób zawarty w nim alkohol, lecz polifenole, a konkretnie antocyjany. Lekarze
są zdania, że tę właściwość wina można wykorzystywać np. podczas dalekich podroży po świecie - jeśli nie jest się pewnym jakości wody pitnej, wówczas warto dolewać do niej wytrawnego wina
w proporcji pół na pół.

Chroni pried chorobami układu krążenia. Wino zawiera flawonoidy, które uznawane są za bardzo dobre antyoksydanty. A - jak powszechnie wiadomo - antyoksydanty, unieszkodliwiając niebezpieczne dla zdrowia wolne rodniki, chronią nas m.in. przed chorobami układu krążenia. Z przeprowadzonych badań wynika również, że picie jednej lampki wytrawnego wina dziennie powoduje wzrost poziomu dobrego cholesterolu (HDL) średnio o 7 procent.

Roznedza krew. Umiarkowane picie czerwonego wina (lampka dziennie) zmniejsza zlepianie się płytek krwi, dzięki czemu maleje ryzyko tworzenia się niebezpiecznych zakrzepów (odpowiadają m.in. za zawały serca i udary mózgu). Czynnikiem przeciwkrzepliwym
jest resveratrol - substancja zawarta w skórce winogron.

Łagodzi przebieg menopauzy. Wino powinny polubić kobiety zbliżające się do menopauzy, bowiem picie trzech lampek wina gronowego tygodniowo podnosi nieco poziom estrogenów, czyli
żeńskich hormonów płciowych, których jajniki wraz z wiekiem produkują coraz mniej. A wyższy poziom estrogenów to łagodniejsza menopauza.

Dostarcza witamin. Zarówno wino białe, jak i różowe oraz czerwone bogate są w witaminy
C, PP oraz z grupy B.


KIEDY SZKODZI


Prowokuje ataki migreny. Czerwone wino u niektórych osób może wywoływać lub zaostrzać ataki migrenowych bólów głowy.


Sprzyja chorobie wnodowej żołądka i dwunastnicy. Białe wino może nawet o 60 proc. zwiększyć wydzielanie soków żołądkowych (jednym ze składników jest kwas solny), które w nadmiarze mogą uszkadzać śluzówkę wyściełającą żołądek i dwunastnicę. Prowadzi to do jej nadżerek i owrzodzen.

Beata Prasałek www.gazeta.pl

Wino i Zdrowie w skrócie

Wino zapobiega rakowi przełyku
Picie jednego kieliszka wina dziennie aż o 56 proc. obniża ryzyko zapadnięcia na tzw. przełyk Barretta, schorzenie, które poprzedza rozwój raka przełyku. Występuje on u 20 proc. osób cierpiących na zgagę. Gastrolodzy z północnej Kalifornii przebadali 953 osoby. Stwierdzili, że picie innych napojów alkoholowych, jak likier czy piwo, nie ma tak dobroczynnego wpływu na przełyk. Aby uniknąć nowotworu, należy jeść także dużo owoców i utrzymywać prawidłową masę ciała.

Francuski paradoks

ZDROWIE. Ryzyko umieralności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego jest wyraźnie niższe wśród społeczeństw pijących czerwone wino.

Karnawał to czas zabawy. Także dla seniorów. A zabawy od dawna kojarzą się ze szlachetnym trunkiem - winem. Czy warto i można je pić w starszym wieku? Obecnie naukowcy dowodzą, że trunek ten rzeczywiście kryje w sobie jedyne w swoje rodzaju właściwości terapeutyczne i sprzyja zdrowiu. Ale tylko pod warunkiem bardzo rozsądnego używania.


Już od dawna naukowców zastanawiał fakt, dlaczego mieszkańcy Francji, którzy stylem życia niewiele odbiegają od innych mieszkańców Europy czy Ameryki, rzadziej chorują i umierają z powodu choroby niedokrwiennej serca Ten tak zwany francuski paradoks wreszcie znalazł swoje rozwiązanie - powodem dobrej kondycji mieszkańców znad Loary i Sekwany okazało się wino. W1992 roku na łamach pisma „Lancet" Serge Ranaud przedstawił kilkunastoletnie wyniki badań na ponad 30 tysiącach Francuzów. Z obserwacji wynikało, że u osób pijących 2 do 5 kieliszków wina dziennie, prawdopodobieństwo zgonu z powodu chorób serca i układu krążenia zmniejsza się o 28-3R proc. Wyniki te poparty wcześniejsze badania angielskiego lekarza Selvyna St. Legera który w 1979 roku na podstawie danych statystycznych uzyskanych z kilkunastu uprzemysłowionych krajów stwierdził, że ryzyko umieralności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego jest wyraźnie niższe wśród społeczeństw pijących czerwone wino.

Dokładne badania wykazały, że za dobroczynne cechy wina odpowiadają przede wszystkim flawonidy, czyli związki polifenolowe, wśród których najważniejszą rolę pełnią kwercetyną resweratrol, katechina i epigallokatechina Zmniejszają tworzenie się skrzepów, hamują procesy zapalne w naczyniach krwionośnych, zwiększają ich rozkurcz oraz usprawniają przepływ krwi i zaopatrywanie serca w tlen. Jednocześnie polifenole skutecznie hamują niebezpieczne reakcje wolnorodnikowe. W 1993 roku naukowcy - E. Frankel oraz J. Kanner - w podsumowaniu swej pracy badawczej wykazali, że polifenole zawarte w czerwonym winie, w zależności od stężenia mogą zmniejszać utlenianie cholesterolu LDL od 60 do 98 proc. i tym samym zapobiegać niekorzystnym reakcjom miażdżycowym. Resweratrol to szczególny rodzaj polifenolu występujący obficie w skór skórkach czerwonych winogron, gdzie chroni owoce przed inwazją mikroorganizmów, głównie grzybów. Jego zawartość w czerwonym winie uzależniona jest od gatunku winogron, klimatu, rodzaju gleby oraz techniki wytwarzania Poza winem jedynie orzeszki ziemne zawierają znaczące ilości tego związku. Resweratrol zmniejsza zlepianie się płytek krwi, obniża syntezę tłuszczów w wątrobie oraz hamuje utlenianie cząsteczek LDL - cholesterolu i działa rozkurczowo na naczynia krwionośne przez co usprawnia przepływ krwi. Może działać hamująco na najważniejsze stadia powstawania i rozwoju nowotworów. Kwercetyną hamuje powstawanie zakrzepów, katechina zabezpiecza płytki krwi przed zlepianiem się oraz skutecznie wyłapuje wolne rodniki, a epigallokatechina wykazuje silne właściwości antynowotworowe.

Właściwości korzystne dla zdrowia wykazuje przede wszystkim czerwone, a nie białe wino, gdyż w procesie jego fermentacji wykorzystuje się nie tylko miąższ owoców, ale również cenne skórki będące najważniejszym źródłem resweratrolu i kwercetyny. Łączna zawartość polifenoli jest aż dziesięciokrotnie wyższa niż w winach białych i niewątpliwie w zakresie profilaktyki kardiologicznej to właśnie ono odgrywa pierwszoplanową rolę. Dlatego wybierajmy przede wszystkim wino czerwone (dawniej kolor wina dobierało się do potraw, dziś jednak to utraciło już znaczenie – uwzględniajmy przede wszystkim walory zdrowotne). Udowodniono też, że najwięcej polifenoli zawierają francuskie wina z regionu Bordeaux. Burgundii oraz wytwarzane w Bułgarii, szczególnie ze szczepu Pinot Noir. Natomiast niekoniecznie muszą to być najbardziej znane i najdroższe marki. Bardzo drogie wina są czasami zupełnie pozbawione korzystnych związków.

Warto jednak pamiętać, że wino zawiera także alkohol, który działa toksycznie, zwłaszcza po przekroczeniu pewnej ilości. Obecnie wina są najmocniejsze w całej swojej historii (10-14 proc. alkoholu). Napoleon zawsze do obiadu pił wino, ale nie dość że było ono wtedy znacznie słabsze, niż dzisiaj, to dodatkowo rozcieńczał je wodą. Dziennie nie powinno się przekraczać dawki 200-300 m1 (przeciętnie 25-35 g czystego alkoholu), czyli dwóch napełnionych do trzech czwartych kieliszków. W dawce wyższej wino przestaje być lekarstwem, a staje się trucizną. Należy też pamiętać o tym, że wszystkie inne alkohole nie mają już żadnych, porównywalnych z winem wartości prozdrowotnych, a tylko cechy szkodliwe. Dlatego zachodzące w Polsce zjawisko przechodzenia z konsumpcji wódek (skutek proletaryzacji i rusyfikacji w XIX wieku) do wina jest procesem cywilizacyjnie ze wszech miar korzystnym.

Dla osób, które ze względów zdrowotnych w ogóle nie powinny pić alkoholu, zostają jeszcze soki z czerwonych winogron, które mają podobne właściwości prozdrowotne i profilaktyczne jak wino.

źdódło: ANDRZEJ MIRSKI Dziennik