wtorek, 3 marca 2009

Francuski paradoks

ZDROWIE. Ryzyko umieralności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego jest wyraźnie niższe wśród społeczeństw pijących czerwone wino.

Karnawał to czas zabawy. Także dla seniorów. A zabawy od dawna kojarzą się ze szlachetnym trunkiem - winem. Czy warto i można je pić w starszym wieku? Obecnie naukowcy dowodzą, że trunek ten rzeczywiście kryje w sobie jedyne w swoje rodzaju właściwości terapeutyczne i sprzyja zdrowiu. Ale tylko pod warunkiem bardzo rozsądnego używania.


Już od dawna naukowców zastanawiał fakt, dlaczego mieszkańcy Francji, którzy stylem życia niewiele odbiegają od innych mieszkańców Europy czy Ameryki, rzadziej chorują i umierają z powodu choroby niedokrwiennej serca Ten tak zwany francuski paradoks wreszcie znalazł swoje rozwiązanie - powodem dobrej kondycji mieszkańców znad Loary i Sekwany okazało się wino. W1992 roku na łamach pisma „Lancet" Serge Ranaud przedstawił kilkunastoletnie wyniki badań na ponad 30 tysiącach Francuzów. Z obserwacji wynikało, że u osób pijących 2 do 5 kieliszków wina dziennie, prawdopodobieństwo zgonu z powodu chorób serca i układu krążenia zmniejsza się o 28-3R proc. Wyniki te poparty wcześniejsze badania angielskiego lekarza Selvyna St. Legera który w 1979 roku na podstawie danych statystycznych uzyskanych z kilkunastu uprzemysłowionych krajów stwierdził, że ryzyko umieralności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego jest wyraźnie niższe wśród społeczeństw pijących czerwone wino.

Dokładne badania wykazały, że za dobroczynne cechy wina odpowiadają przede wszystkim flawonidy, czyli związki polifenolowe, wśród których najważniejszą rolę pełnią kwercetyną resweratrol, katechina i epigallokatechina Zmniejszają tworzenie się skrzepów, hamują procesy zapalne w naczyniach krwionośnych, zwiększają ich rozkurcz oraz usprawniają przepływ krwi i zaopatrywanie serca w tlen. Jednocześnie polifenole skutecznie hamują niebezpieczne reakcje wolnorodnikowe. W 1993 roku naukowcy - E. Frankel oraz J. Kanner - w podsumowaniu swej pracy badawczej wykazali, że polifenole zawarte w czerwonym winie, w zależności od stężenia mogą zmniejszać utlenianie cholesterolu LDL od 60 do 98 proc. i tym samym zapobiegać niekorzystnym reakcjom miażdżycowym. Resweratrol to szczególny rodzaj polifenolu występujący obficie w skór skórkach czerwonych winogron, gdzie chroni owoce przed inwazją mikroorganizmów, głównie grzybów. Jego zawartość w czerwonym winie uzależniona jest od gatunku winogron, klimatu, rodzaju gleby oraz techniki wytwarzania Poza winem jedynie orzeszki ziemne zawierają znaczące ilości tego związku. Resweratrol zmniejsza zlepianie się płytek krwi, obniża syntezę tłuszczów w wątrobie oraz hamuje utlenianie cząsteczek LDL - cholesterolu i działa rozkurczowo na naczynia krwionośne przez co usprawnia przepływ krwi. Może działać hamująco na najważniejsze stadia powstawania i rozwoju nowotworów. Kwercetyną hamuje powstawanie zakrzepów, katechina zabezpiecza płytki krwi przed zlepianiem się oraz skutecznie wyłapuje wolne rodniki, a epigallokatechina wykazuje silne właściwości antynowotworowe.

Właściwości korzystne dla zdrowia wykazuje przede wszystkim czerwone, a nie białe wino, gdyż w procesie jego fermentacji wykorzystuje się nie tylko miąższ owoców, ale również cenne skórki będące najważniejszym źródłem resweratrolu i kwercetyny. Łączna zawartość polifenoli jest aż dziesięciokrotnie wyższa niż w winach białych i niewątpliwie w zakresie profilaktyki kardiologicznej to właśnie ono odgrywa pierwszoplanową rolę. Dlatego wybierajmy przede wszystkim wino czerwone (dawniej kolor wina dobierało się do potraw, dziś jednak to utraciło już znaczenie – uwzględniajmy przede wszystkim walory zdrowotne). Udowodniono też, że najwięcej polifenoli zawierają francuskie wina z regionu Bordeaux. Burgundii oraz wytwarzane w Bułgarii, szczególnie ze szczepu Pinot Noir. Natomiast niekoniecznie muszą to być najbardziej znane i najdroższe marki. Bardzo drogie wina są czasami zupełnie pozbawione korzystnych związków.

Warto jednak pamiętać, że wino zawiera także alkohol, który działa toksycznie, zwłaszcza po przekroczeniu pewnej ilości. Obecnie wina są najmocniejsze w całej swojej historii (10-14 proc. alkoholu). Napoleon zawsze do obiadu pił wino, ale nie dość że było ono wtedy znacznie słabsze, niż dzisiaj, to dodatkowo rozcieńczał je wodą. Dziennie nie powinno się przekraczać dawki 200-300 m1 (przeciętnie 25-35 g czystego alkoholu), czyli dwóch napełnionych do trzech czwartych kieliszków. W dawce wyższej wino przestaje być lekarstwem, a staje się trucizną. Należy też pamiętać o tym, że wszystkie inne alkohole nie mają już żadnych, porównywalnych z winem wartości prozdrowotnych, a tylko cechy szkodliwe. Dlatego zachodzące w Polsce zjawisko przechodzenia z konsumpcji wódek (skutek proletaryzacji i rusyfikacji w XIX wieku) do wina jest procesem cywilizacyjnie ze wszech miar korzystnym.

Dla osób, które ze względów zdrowotnych w ogóle nie powinny pić alkoholu, zostają jeszcze soki z czerwonych winogron, które mają podobne właściwości prozdrowotne i profilaktyczne jak wino.

źdódło: ANDRZEJ MIRSKI Dziennik